Autor |
Wiadomość |
lwowiak |
Wysłany: Pią 21:16, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
Putin miał w takim „ksero” wyraźny interes, wiemy od dawna. Chaos (kontrolowany lub nie), jaki panował w stodole pełniącej rolę „wieży kontrolnej” w Smoleńsku, miał bezpośrednie przełożenie na przebieg końcówki lotu Tu-154. Przypomnijmy – rosyjscy kontrolerzy przekonywali polskich pilotów, że ci są „na kursie i na ścieżce”, choć stracili z nimi kontakt wzrokowy, a samolot na odpowiednim kursie i odpowiedniej ścieżce na pewno nie był.
Więc - że Putin miał interes, by Miller potwierdził wersję rosyjską, jest jasne jak słońce. Że oddawanie czci i honoru własnej ojczyzny w ręce obcego mocarstwa to zdrada – także.
Amber Gold maleje do roli małego Pikusia przy tym, czym splamili ręce wybrani członkowie poprzedniego rządu.
http://wpolityce.pl/smolensk/308453-zdrada-tuska-samowolka-millera-czy-rozkaz-putina-kto-chcial-zamordowac-prawde-o-smolensku
. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 21:15, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
.
Panika w obozie mediów kłamstwa smoleńskiego jest ogromna.
Po stokroć skompromitowani „eksperci” w studiu TVN24 przekonują, że po pierwsze to skandal, iż taśmę z dyspozycjami Tuska/Millera ujawniono, bo „to przeczy zasadom rządzącym pracami takich komisji” (sic!).
Po drugie – „kto dziś pójdzie do takiej komisji pracować, skoro może się bać, że ktoś potem ujawni rozmowy z jej tajnych spotkań” (sic!). Poważnie – to właśnie mówią. Dziennikarka prowadząca, otrzymując zapewne w słuchaweczce instrukcje, by jednak nie pozwolić gościom-ekspertom robić z siebie aż takich kretynów, próbuje „dociskać”: „Panowie, no, dobrze, ale przekaz jest taki: premier Tusk polecił Jerzemu Millerowi sporządzić raport nieodbiegający od rosyjskich ustaleń”. A ci jej na to kartkę drą przed oczami. „Widzi pani, tak działa poszycie samolotu”.
Osobiście mam już tylko jedno pytanie dotyczące Millerowego „śledztwa”.
Kto tak naprawdę stał za decyzją, by komisja działająca w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej i w jej Majestacie po prostu „odbiła na ksero” raport komisji powołanej w Federacji Rosyjskiej? Jerzy Miller? Wolne żarty. Donald Tusk?
A może jednak ten, którego polski premier publicznie obdarzał całkowitym zaufaniem w kwestii dobrej woli wyjaśnienia przyczyn tragedii?
.
. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 21:14, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
UWAGA:
Miller wydawał te instrukcje, jak stwierdzili dziś członkowie podkomisji, na wyraźne polecenie premiera Donalda Tuska. Dowiedzieliśmy się także, że materiał dźwiękowy z czarnych skrzynek został zmanipulowany, konkretnie skrócony – w obu raportach: rosyjskim (o 5 sekund) i polskim (o 3 sekundy). Chodzi, jak łatwo się domyślić, o ostatnie sekundy, czyli te, które – jak ustaliła podkomisja – przynoszą wiedzę o niesprawności m.in. pierwszego silnika oraz wysokościomierzy.
Która z tych informacji jest bardziej porażająca? Czy ta, że szef polskiego rządu, którego psim obowiązkiem było uczynić wszystko, by dojść do prawdy o przyczynach tragedii, nakazał swojemu ministrowi tak ustawić pracę komisji, by jej wyniki były zbieżne z rosyjskimi? A może ta, że minister ów rozkaz ten wypełnia?
Czy może jednak ta, że członkowie komisji rzeczywiście taki właśnie raport podpisują własnymi nazwiskami – przed własnym Narodem? I żaden nie ma odwagi powiedzieć: zdradziłem?
. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 21:13, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
Wiem, że słowo „porażające” straciło swoją moc dzięki publicystycznym grafomanom, ale dzisiejsza prezentacja nowych ustaleń podkomisji Berczyńskiego, powołanej przez MON do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku, była porażająca w pełni znaczenia tego słowa.
Bo przyniosła, po raz pierwszy, tak konkretne informacje o zdradzie najwyższych urzędników Rzeczypospolitej Polskiej, jakiej dopuścili się oni wobec własnej ojczyzny tuż po 10 kwietnia 2010 roku.
Po raz pierwszy usłyszeliśmy, jak szef polskiej komisji, Jerzy Miller wyraźnie instruuje jej członków, by „nie kręcili bata na własne plecy” i „ustalili” dokładnie to samo, co „ustali” strona rosyjska. Czemu? Aby… nie wprowadzać bałaganu. Bo – wicie, rozumicie – mówi Jerzy Miller - śledztwo prowadzą aż cztery podmioty: rosyjska prokuratura, rosyjska komisja, polska prokuratura i polska komisja. Więc – dla porządku – trzeba potwierdzić, to co mówią Rosjanie.
.
.. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 19:24, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
Zdrada Tuska, samowolka Millera czy rozkaz Putina?
Kto chciał zamordować prawdę o Smoleńsku?
- dzisiejsza prezentacja nowych ustaleń podkomisji Berczyńskiego, powołanej przez MON do zbadania przyczyn katastrofy w Smoleńsku, była porażająca w pełni znaczenia tego słowa. Po raz pierwszy usłyszeliśmy, jak szef polskiej komisji, Jerzy Miller wyraźnie instruuje jej członków, by „nie kręcili bata na własne plecy” i „ustalili” dokładnie to samo, co „ustali” strona rosyjska. Czemu?
Aby… nie wprowadzać bałaganu.
Więc – dla porządku – trzeba potwierdzić, to co mówią Rosjanie.
Więc - że Putin miał interes, by Miller potwierdził wersję rosyjską, jest jasne jak słońce. Że oddawanie czci i honoru własnej ojczyzny w ręce obcego mocarstwa to zdrada – także.
Amber Gold maleje do roli małego Pikusia przy tym, czym splamili ręce wybrani członkowie poprzedniego rządu.
. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 19:07, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
Prawda boli!
Platforma, by bronić skompromitowanego Tuska i Millera, uderza w podkomisję smoleńską
.
.
Na nagraniu upublicznionym przez podkomisję smoleńską Jerzy Miller, który w latach 2010-2011 kierował Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającą przyczyny katastrofy smoleńskiej, mówi wyraźnie o „potrzebie zadbania o spójność” raportów polskiego i rosyjskiego na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej”. Przedstawiciele PO nie przyjmują tego do wiadomości i zarzucają podkomisji manipulowanie nagraniami.
Stek bzdur, kłamstw i półprawd, stek manipulacji, wyciętych pojedynczych zdań, wyłowionych pojedynczych fragmentów różnych rozmów, które nie mają tak naprawdę żadnej wartości
— kpił z ustaleń komisji Marcin Kierwiński (PO).
Kierwiński próbował oczernić członków podkomisji, zarzucając im brak kompetencji i starał się błysnąć wiedzą dotyczącą tragedii smoleńskiej rozwodząc się na temat wysokości na jakiej TU-154M był kilometr przez pasem startowym. Polityk PO przekonywał, że samolot nigdy nie powinien był wystartować z Warszawy, ani próbować lądować na lotnisku w Smoleńsku.
Ale do tego podkomisja pana Berczyńskiego nie odniosła się. Dlaczego? Bo teza postawiona była wcześniej, tezę postawił wielki reżyser kłamstwa smoleńskiego, pan minister Antoni Macierewicz
—ośmieszał się Kierwiński.
Wtórował mu Cezary Tomczyk (PO), który stwierdził, że konferencja rządowej podkomisji była „tak naprawdę spektaklem, który miał przykryć prawdę”. Polityk nie uzasadnił swojego błyskotliwego wywodu, wolał za to pobawić się w recenzenta filmu ‘Smoleńsk”.
Tu jest trochę tak jak z filmem „Smoleńsk”- miał być wielki hit, a jest pokaz kryzysu kinematografii. Tu były ogromne oczekiwania, jeśli chodzi o posiedzenie podkomisji badającej katastrofę w Smoleńsku, ale nic z tego nie wyszło.
I jak na posłów Platformy przystało Tomczyk musiał dorzucić zdanie o „nowej smoleńskiej religii”, którą rzekomo stwarza szef MON Antoni Macierewicz.
Dzisiaj ma być jej mit założycielski; dzisiaj tym demiurgiem ma być Antoni Macierewicz, ale on jest tylko autorem kłamstwa
—zaznaczył poseł Platformy.
pc/PAP / MALL
http://wpolityce.pl/polityka/308468-prawda-boli-platforma-by-bronic-skompromitowanego-tuska-i-millera-uderza-w-podkomisje-smolenska
. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 19:07, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
Maciej Lasek odzyskał pamięć?
„Rosjanie ominęli część faktów”
.
.
Lasek odniósł się także do zaprezentowanych dzisiaj, szokujących nagrań, na których Jerzy Miller za wszelką cenę chce wymusić na członkach komisji, by polski raport nie różnił się od raportu rosyjskiego. Według Laska nagranie pochodzi z pierwszych dni po tym, kiedy Miller został powołany na przewodniczącego komisji (stało się to 28 kwietnia 2010 r.).
Okazuje się, że Lasek całkowicie zgadza się z tezą Millera oraz ówczesnego Premiera Donalda Tuska. Obaj politycy za wszelką cenę chcieli, by nie było żadnego rozdźwięku między ustaleniami Rosjan i strony polskiej. „Ustawka” polskich i rosyjskich polityków absolutnie go nie szokuje.
Nie byłem na tym spotkaniu, ale słuchałem taśmy i wielokrotnie o tym na posiedzeniach komisji rozmawialiśmy, że przekaz ma być spójny - co znaczy, że jeżeli bazujemy na tych samych faktach, to raporty nie powinny się różnić”
– skomentował Lasek.
Szef komisji badającej wypadki w lotnictwie cywilnym i były członkiem komisji Millera, nagle stał się jednak podejrzanie sceptyczny wobec rosyjskich ustaleń. 6 lat temu nie wykazywał jednak takiej dociekliwości. Przypomniał, że MAK, w przeciwieństwie do komisji Millera, przemilczał złe przygotowanie lotniska w Smoleńsku i niewłaściwe działanie kontrolerów. Obie komisje doszły do wniosku, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w kokpicie, ale odmiennie oceniły jego rolę. Według MAK wywierał on bezpośrednią presję na pilotów, którzy chcieli wylądować „za wszelką cenę”.
Odnosząc się do prezentacji podkomisji, w której podkreślono, że „wiele szczątków samolotu przed upadkiem na ziemię było spalonych lub okopconych”, Lasek powiedział, że jego zespół, który funkcjonował za rządów PO-PSL, by przypominać ustalenia komisji Millera, już tę sprawę wyjaśniał.
Nie było osmalonych i okopconych części. To kiedyś już pokazywaliśmy, że na normalnych zdjęciach - niemodyfikowanych przez nich, ani wziętych z internetu - nie widać tego”.
– powiedział Lasek.
Ze słów Marka Laska wynika, ze walczący o prawdę polscy członkowie komisji Millera robili wszystko by sprawę wyjaśnić gruntownie, ujawnili wszelkie fakty, a strona rosyjska to szczwane lisy, które 6 lat temu nie grały fair.
Szkoda, że nie mówił o tym 6 lat temu, gdy nieliczni politycy i dziennikarze wykazywali złą wolę strony rosyjskiej i wprost opisywali przykłady manipulacji i kłamstw. Dziś Marek Lasek wypowiada się „odważniej”, ale nadal ślepo broni Jerzego Millera. Wbrew oczywistym faktom bagatelizuje tez szokujące ustalenia przekazane dzisiaj przez szefa obecnej podkomisji smoleńskiej dr Wacław Berczyńskiego.
WB/PAP
http://wpolityce.pl/smolensk/308478-maciej-lasek-odzyskal-pamiec-rosjanie-omineli-czesc-faktow?strona=2
.. |
|
|
lwowiak |
Wysłany: Pią 19:05, 16 Wrz 2016 Temat postu: |
|
.
...
Ostra dyskusja Pospieszalskiego z rosyjskim ambasadorem!
Andriejew powołuje się na... autorytet Laska: "Przyczyny 10/04 są wyjaśnione!"
.
.
Gorąca i bardzo ciekawa dyskusja w programie „Warto Rozmawiać” na antenie TVP 1! Jan Pospieszalski przepytywał Siergieja Andriejewa - ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce.
Dziennikarz dopytywał Rosjanina o to, dlaczego Moskwa nie chce oddać Warszawie wraku rządowego tupolewa oraz czarnych skrzynek.
Dlatego, że trwa śledztwo. Zgodnie z ustawodawstwem Rosji - do zakończenia działań dowody rzeczowe muszą pozostawać do dyspozycji rosyjskiego śledztwa. Jak będzie zakończone, wrak będzie oddany
— stwierdził Andriejew.
Ambasador przekonywał, że wrak jest dowodem rzeczowym i mimo podpisanych konwencji, które nakazują zwrot szczątków maszyny, nic takiego nie nastąpi.
Prawo jest prawem! Prawo mówi wyraźnie: dopóki trwają działania śledcze, dowody pozostają do dyspozycji śledztwa. Jak długo będzie trwało? Trzeba zapytać śledczych
— stwierdził.
Andriejew odniósł się także do kroków, jakie mogłyby poprawić relacje Polski z Rosją.
Może należałoby zakończyć oba śledztwa i przyjąć wyjaśnienia, jakie wynikały z raportów MAK i Millera?
— dopytywał.
Na sugestie Pospieszalskiego, że wiele rzeczy w sprawie wyjaśniania przyczyn tragedii smoleńskiej zostało zmanipulowanych i zaniedbanych, ambasador odpowiadał:
Ja nie jestem specjalistą w zakresie śledztw awarii lotniczych, nie mogę komentować stwierdzeń dot. okoliczności katastrofy. Ale te i inne stwierdzenia nie wpływają na nasz obraz podstawowy przyczyn tragedii: złe warunki pogodowe, błędy pilotów. Szczegóły mogą być różne, ale przyczyny są wyjaśnione już dawno!
— podkreślił.
Ambasador bronił też raportu MAK - jego zdaniem nikt nie przedstawił informacji, które by to podważały. Pospieszalski odpowiadał, powołując się na ustalenia podkomisji Berczyńskiego, dopytywał o nagrania Jerzego Millera, z których wynika, że Polacy od początku chcieli dostosować wersję tragedii do rosyjskiej.
Nie widzę powodów, dla których polskie wnioski miałyby się różnić od komisji MAK. W obu komisjach pracowali eksperci, podstawowe przyczyny zostały określone tak samo
— przekonywał.
Nie chciał przy tym komentować wielu wypowiedzi rosyjskiego MSZ, które wzywa Warszawę do ujawnienia materiałów dot. 10/04.
Pospieszalski dopowiadał:
To, co zrobiło największe wrażenie: brakuje 3 sekund nagrania odczytów rejestratora lotu, kluczowego, ostatniego momentu. Znaleziono fragmenty skrzydeł daleko przed miejscem, które opisane było w raporcie MAK jako miejsce zetknięcia z drzewami, są inne rzeczy zastanawiające. To twarde dowody, dane, są prezentacje, zdjęcia…
W odpowiedzi Andriejew rzucił:
Nie jestem specjalistą w zakresie badań katastrof lotniczych. (…) Śledztwo jest dla nas bardzo istotne
— zapewnił, wyrażając nadzieje, że badania komisji Berczyńskiego zostaną przekazane Rosjanom.
Powoływał się przy tym na… autorytet Macieja Laska. Andriejew zapewniał, że „nic mu nie wiadomo” na temat bezczeszczenia zwłok przy rosyjskich sekcjach.
Co ciekawe, rosyjski ambasador ujawnił, że sekcje w Moskwie były robione dość pobieżnie i polska strona powinna je zweryfikować w Warszawie. Jak mają się do tego słowa Ewy Kopacz o pracy „ręka w rękę” w Rosji…?
W rozmowie wrócił też wątek rozdzielenia wizyt prezydenta i premiera w 2010 roku.
Nie słyszałem o tym, w ogóle nie słyszałem, by w polskiej praktyce kiedykolwiek były zorganizowane wyjazdy wspólne: prezydenta i premiera. My również nie mamy takiej praktyki
— stwierdził Andriejew.
svl, TVP 1
http://wpolityce.pl/polityka/308487-ostra-dyskusja-pospieszalskiego-z-rosyjskim-ambasadorem-andriejew-powoluje-sie-na-autorytet-laska-przyczyny-1004-sa-wyjasnione
. |
|
|
jj |
Wysłany: Śro 20:45, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
Pomiędzy wojewodą małopolskim a krakowskimi urzędnikami trwa spór o fakturę wystawioną przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu na kwotę 360 tys. zł. - informuje "Polska Gazeta Krakowska".
O pieniądze upomina się Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, jednak wojewoda Stanisław Kracik nie chce rozliczyć faktury.
Do Urzędu Wojewódzkiego wpłynęło 19 faktur od ZIKiT. Przy rozliczeniu ostatniej wojewoda miał obiekcje. - Jak widzę, że mam zwracać pieniądze za pracę, które nigdy nie miały miejsca, to trudno mi się oprzeć wrażeniu, że ktoś chce mnie naciągnąć - mówił Kracik.
Wojewoda zwrócił uwagę na informacje zawarte w fakturze, z których wynika, że wśród prac wykonanych podczas uroczystości pogrzebowych znalazł się między innymi transport rusztowań spod Sukiennic. Kracik zwraca uwagę, że na zdjęciach wykonanych tego dnia na krakowskim rynku widać, że rusztowania nie były nawet rozbierane.
Koszty związane z pogrzebem pary prezydenckiej na Wawelu poniosło również Krakowskie Biuro Festiwalowe - ustawienie 11 telebimów i organizacja koncertów związanych z uroczystością kosztowała 2,2 mln zł. Zarząd Infrastruktury i Transportu obliczył, że prace związane z utrzymaniem w czystości chodników, ulic, naprawianiu nawierzchni kosztowały około 3,5 mln zł. |
|
|
hhhh |
Wysłany: Śro 20:44, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
Zbigniew Rzepa podkreślił, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy będzie możliwe odrzucenie niektórych z rozpatrywanych przez śledczych wersji. - Z dowodów, które już uzyskała prokuratura wynika, że konwencjonalne środki pirotechniczne nie zostały użyte. Nie odnaleziono żadnych śladów, które by na to wskazywały - dodał.
Rzecznik podkreślił również że raport z prac MAK-u, czyli rosyjskiej komisji badającej wypadek prezydenckiego Tupolewa będzie tylko jednym z dowodów w polskim śledztwie i prokuratura nie jest związana zawartymi tam ustaleniami. Ujawnił on również, że protokoły z przesłuchania rosyjskich kontrolerów lotu trafiły już do polskiej prokuratury.
Zbigniew Rzepa powiedział, że strona polska czeka na kolejne materiały i zaprzeczył, że strona rosyjska nie chce ich przekazać. - Złożyliśmy wnioski prawne i czekamy. Te kwestie regulują przepisy międzynarodowe. Praktyka jest taka, że ten czas waha się między 6 miesiącami, a 3 latami - stwierdził na antenie TOK FM.
- Oczekujemy na przesłanie dokumentów i aktów prawnych, które regulowały w momencie katastrofy kwestie ruchu lotniczego w Rosji, jakie były obowiązki kontrolerów. Czekamy także na kolejne protokoły z zeznań świadków. Obecnie mamy około jednej trzeciej z nich. Chcemy także przesłuchania innych osób - naocznych świadków katastrofy oraz osób, które przebywały na wieży - mówił. |
|
|
cccv |
Wysłany: Śro 20:44, 04 Sie 2010 Temat postu: Hipotezy ws. katastrofy Tu-154 |
|
.
- Założono cztery wersje śledztwa - katastrofa na skutek awarii, na skutek działań ludzkich, na skutek działań osób trzecich, czyli także i zamach oraz katastrofa na skutek organizacji lotu. W tej chwili nie można kategorycznie wykluczyć żadnej z nich - powiedział w radiu TOK FM płk Zbigniew Rzepa. - Każda z tych wersji jest ważna w śledztwie - zaznaczył rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. |
|
|